poniedziałek, 30 maja 2016

Mam nadmiar wolnego czasu. Co prawda zupełnie inaczej wyobrażałam sobie to "wolne" jeszcze kilka miesięcy temu. Chciałam tyle rzeczy zrobić, ogarnąć wszystko w domu, ćwiczyć, chodzić na spacery... Obecnie sprowadza się to wszystko do leżenia, ewentualnie siedzenia na kanapie i szukania zajęcia dla rąk i umysłu. Trochę ciężko mieć tyle czasu i nie móc go wykorzystać, zwłaszcza kiedy ma się nadmiar energii (przynajmniej w głowie;)). Za kilka tygodni pojawi się na świecie sprawca całego zamieszania i mam ogromną nadzieję, że pomimo tej kilkumiesięcznej stagnacji z wiszącym nad głową terminem "ciąża zagrożona", będę miała - również fizycznie - siłę i energię na realizację wszystkich planów. Bo niby dlaczego nie?:) Póki co uczę się doceniać drobiazgi. Chwile lepszego samopoczucia, dobre wyniki badań, kolejne mijające tygodnie, tak ważne dla Malucha, dla jego rozwoju. Uczę się cierpliwie czekać, już bez tego przepełniającego mnie wcześniej rozczarowania (bo to przecież miał być taki piękny okres...), ale z wdzięcznością za każdy dzień.